Cristian Mungiu
rumuński reżyser, laureat Złotej Palmy, zdobywca nagrody FIPRESCI

Nie założyłem sobie, że zrobię film polityczny. Po prostu chciałem opowiedzieć o ludziach, o świecie, jaki pamiętam z młodości, o doświadczeniach, które były moim udziałem. W Rumunii wprowadzono zakaz aborcji w 1966 roku. W 1989 roku jednym z pierwszych aktów prawnych w wolnym kraju było jej zalegalizowanie, ale szacuje się, że w ciągu tamtych 23 lat z powodu powikłań po źle przeprowadzonych zabiegach zmarło ok. 500 tysięcy kobiet. Ludzie, którym pokazywałem scenariusz "4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni", nagle się otwierali. Zaczynali mi opowiadać historie znacznie bardziej tragiczne od tej, którą opisałem w swoim tekście. To zadziwiające, ile dramatów, o których ciągle się nie mówi, kryje tamten czas. Zadziwiające też, że nasz film, którego akcja toczy się zaledwie 20 lat temu, wydaje się obrazem historycznym. Zmienił się wygląd Bukaresztu, a także samochody na ulicach, wnętrza hoteli i mieszkań. Kto by dzisiaj uwierzył, że superłapówką mogła być paczka kentów? Ale dla mnie to tylko tło. Najważniejsze pozostają bohaterki filmu i ich przeżycia.