Powiedzieli
RAFAEL NADAL, trzykrotny zwycięzca turnieju w Paryżu

Bardzo ważne było wygranie pierwszego seta, bo wiedziałem, że im dłużej będzie trwał mecz, tym moje szanse będą większe. Czuję, że jestem coraz lepszym graczem. Mogę już atakować przy siatce - choć przeciwko Federerowi jest to trudne, bo on znakomicie mija - agresywniejszy jest mój forhend, lepszy bekhend, serwuję coraz bezpieczniej drugą piłkę. Roger popełniał dziś trochę błędów przy returnie i to mi pomogło, a ja grałem dobrze w swoich gemach serwisowych. Współczuję Rogerowi, bo stracił szansę wygrania wszystkich turniejów wielkoszlemowych, a to byłoby wydarzenie historyczne. Za kilka dni jadę do Anglii. Wynajęliśmy dom blisko kortów Queen's Clubu i będę miał okazję, by przygotować się do sezonu na trawie.

JUSTINE HENIN, czterokrotna mistrzyni Roland Garros

Obawiałam się mocnych uderzeń rywalki, ale już po dwóch gemach wiedziałam, że niepotrzebnie. Wygrałam bardzo łatwo. Cieszę się, że mogłam świętować zwycięstwo z rodziną (Henin długo nie utrzymywała kontaktu z ojcem i braćmi - przyp. red.). Ojciec oglądał mecz w telewizji. Pewnego dnia i on usiądzie na trybunach, jednak potrzeba nam jeszcze trochę czasu. Jak zawsze przed finałem bardzo źle spałam, ale to już nie jest problem. Stres jest dla mnie motorem do działania, a nie źródłem lęku. Możecie mnie nazywać królową kortów ziemnych. Wygrałam tu przecież czterokrotnie - trzy razy z rzędu, przez ostatnie dwa lata bez straty seta w całym turnieju. Kiedy byłam dzieckiem i przyjeżdżałam do Paryża z mamą, nie śmiałam nawet marzyć o takich sukcesach.