Słona kara za rajską jabłoń

O tym, że wycięcie drzewa bez zezwolenia może słono kosztować, przekonała się jedna z warszawskich spółdzielni mieszkaniowych. Odwołała się ona do WSA od decyzji samorządowego kolegium odwoławczego dotyczącego nałożenia kary pieniężnej za wycięcie jabłoni purpurowej. Sąd rozpatrzył kilka aspektów sprawy i nie znalazł przyczyn, dla których kara miałaby zostać uchylona lub zmniejszona.

Po pierwsze uznał, że przeprowadzone postępowanie wyjaśniające prawidłowo ustaliło (na podstawie zeznań świadków), że doszło do wycięcia drzewa ozdobnego, a nie owocowego. "Rajska jabłoń", jak nazwali je świadkowie (prawidłowo jabłoń purpurowa), jest bowiem gatunkiem ozdobnym, a nie owocowym, i potrzebne było zezwolenie na usunięcie. Sąd uznał za prawidłowe wyliczenie kary. Obwód drzewa ustalono na podstawie pomiaru najmniejszego promienia pnia w miejscu usunięcia (4 cm nad ziemią), przy czym do obliczeń przyjęto promień pomniejszony o 10 proc. Wyliczona na 5497,52 zł opłata została powiększona o 100 proc., ponieważ drzewo rosło na terenie zieleni (co to są tereny zieleni, mówi art. 5 pkt 21 ustawy o ochronie przyrody), a następnie, jak to się robi przy wyliczaniu kary, przemnożona przez 3.

Spółdzielnia skarżyła się również, że to nie ona, tylko jeden ze spółdzielców - korzystający z przydomowego ogródka, w którym rosło drzewko - jest posiadaczem terenu. Sąd, powołując się na art. 336 kodeksu cywilnego, uznał jednak, że to spółdzielnia jest posiadaczem gruntu (jest nim właściciel, użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą). Natomiast korzystający z ogródka spółdzielca jedynie użytkuje ogródek, nie ma natomiast do niego praw.