Rozmowa z Janem Puhlem, dziennikarzem tygodnika "Der Spiegel"

Rz: Co pan myśli o ostatniej okładce "Wprost"?

Jan Puhl: To po prostu złe dziennikarstwo. Czytelnik, widząc tę okładkę, zadaje sobie pytanie: Co oni chcą mi przez to powiedzieć? To jest zupełnie niezrozumiałe. Wolnej prasie wiele wolno, powinna jednak się starać zachować dobry smak i jasność przekazu. Angela Merkel karmi Kaczyńskich piersią? Kogo to ma obrazić? Angelę Merkel, Kaczyńskich? Moim zdaniem to zwyczajny populizm, tania prowokacja, jaka zdarzała się też w Niemczech - przypomnijmy choćby fotomontaż dziennika "Tageszeitung", na którym zamiast głowy Jarosława Kaczyńskiego był ziemniak.

Czy niemieckie pismo odważyłoby się dać taką okładkę jak "Wprost"?

Dlaczego nie? Takie dziennikarstwo na pewno nie poprawia stosunków polsko-niemieckich. Jednak niektóre niemieckie media reagują przesadnie na tę prowokację. Choćby "Bild", któremu populizm "Wprost" posłużył tylko do zademonstrowania własnego populizmu, tyle że skierowanego przeciw Polakom.

Czy Angela Merkel mogłaby podać "Wprost" do sądu?

A po co? Po co na coś takiego w ogóle reagować? Czy gołe piersi są czymś tak szokującym? No, może w Polsce. Mną ta okładka nie wstrząsnęła. Dobrze, że Angela Merkel na to nie zareagowała. Tego typu dziennikarstwo najlepiej ignorować.