Janusz Majewski, reżyser, przewodniczący jury

Mam nadzieję, że podczas tego festiwalu nikt nie będzie musiał budzić mnie na seansach. W przeszłości różnie bywało. Liczę, że w tym roku obejrzymy coś, co nas ożywi, że pojawią się w naszym kinie nowe prądy i tendencje. W ostatnich latach obserwowałem na ekranie dwa nurty. Z jednej strony, były filmy o braku perspektyw, nędzy, o brudnym życiui wykolejonych ludziach. Filmy, których autorzy zapominali, że artysta powinien nieść widzom choćby odrobinę nadziei. Z drugiej - rozrywkowe kino "białych telefonów", z bohaterami ubranymi w garnitury od Bossa i Armaniego. Przyznaję, że bardzo czekam na filmy środka. Mądre, cierpliwe, z uwagą opisujące nasze życie, a jednocześnie dobrze, profesjonalnie zrealizowane. Mówiąc żartem, jest trochę tak jak w starej anegdocie o malarzu Janie Styce, który malował Matkę Boską. Maryja zaś, widząc efekty jego pracy, pouczyła go: "Janie, ty mnie nie maluj na klęczkach, ty mnie maluj dobrze". Ja też miałbym ochotę powiedzieć: "Nie róbcie filmów pod publiczność i pod określone tezy, róbcie je dobrze".