To byli niewolnicy, a nie kolaboranci

Piotr Cywiński: Dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau

Istnieje bardzo wiele relacji dokumentujących, jak ludzie walczyli o przetrwanie w obozach koncentracyjnych. Dlatego sytuacja przedstawiona w "Fałszerzach" nie powinna zaskakiwać. Na przykład w obozie Auschwitz-Birkenau esesmani wiedzieli, że wśród więźniów przebywa wielu wykładowców z wyższych szkół artystycznych, m.in. malarzy i plastyków. Postanowili utrzymywać ich przy życiu, zapewniając im trochę lepsze warunki. W zamian za to artyści wykonywali dla poszczególnych oficerów SS rozmaite prywatne zamówienia, np.malowali landszafty. Niektóre z tych prac zachowały się do dziś. Znam także historię więźnia, który, żeby przeżyć, dostał się do orkiestry obozowej, wykorzystując swój muzyczny talent. Grał skoczne wojskowe marsze niemieckie, podczas gdy jego koledzy zaganiani byli do morderczej pracy. Najtragiczniejszy był los tych, którzy pracowali blisko miejsc zagłady - np. wytapiali sztabki ze złotych zębów. W żadnym wypadku nie można nazwać tych zachowań kolaboracją. Ci ludzie byli traktowani jak niewolnicy. Nie mieli wyboru.