To zły znak

Społeczności żydowskiej w Ameryce Zbigniew Brzeziński nie jest zbyt dobrze znany, bo minęło wiele lat od czasu, gdy pełnił publiczną funkcję w administracji Jimmy'ego Cartera. Dla tych jednak, którzy się orientują w sprawach polityki zagranicznej, jego obecność w kampanii senatora Baracka Obamy nie jest dobrym znakiem.

Z pewnością nie jest tak kontrowersyjny jak na przykład sam Carter (szczególnie ostatnio), ale też nie jest odbierany jako osoba przychylna Izraelowi.

Myślę, że pojawiłoby się sporo głosów niezadowolenia i zdziwienia, gdyby na przykład Obama po wyborczym zwycięstwie oświadczył, że chce go uczynić swoim sekretarzem stanu. To byłoby niedobrze odebrane przez społeczność żydowską. Na szczęście dla Obamy ma on w swoim zespole także innych doradców - takich jak były wysłannik prezydencki na Bliski Wschód Dennis Ross - którzy są uważani za wiernych sojuszników Izraela.

Ira Foreman jest dyrektorem Demokratycznej Narodowej Rady Żydowskiej