Ciche przyzwolenie Moskwy

Rz: Przymusowe zamknięcie Łarisy Arap w szpitalu psychiatrycznym to powrót do dawnych metod prześladowania opozycji?

Swietłana Gannuszkina: To pojedynczy przypadek, ale bardzo niepokojący. Obecne prawo zabrania przymusowej hospitalizacji nawet ludzi, którzy rzeczywiście potrzebują stałej opieki psychiatrycznej. Przypadek Łarisy Arap świadczy o samowoli miejscowych urzędników, którzy muszą za to odpowiedzieć. O przyzwoleniu władz centralnych można będzie mówić, jeśli urzędnicy pozostaną bezkarni.

Łarisa Arap krytykowała nie tylko władze, ale i szpital. Może to zemsta dyrekcji?

W tym wypadku można mówić o zbieżności interesów władz i miejscowych psychiatrów. Nie jest to przecież jedyny przypadek rozprawienia się z oponentami politycznymi cudzymi rękami.

Jakieś inne przykłady?

Milicyjne łapanki podczas manifestacji, które obserwuje cały świat, to tylko wierzchołek góry lodowej. Aparat represji często sięga po usługi na przykład radykalnych ugrupowań nacjonalistycznych. Przeciwników politycznych wyrzuca się z pracy, co skutecznie odstrasza innych od manifestowania niezadowolenia z polityki władz. Wcale mnie więc nie dziwi, że wobec przyzwolenia na takie działania władze w Murmańsku postanowiły zniszczyć człowieka rękami psychiatrów.

Swietłana Gannuszkina jest działaczką Centrum Praw Człowieka "Memoriał"