Smażenie z aromatem śliwy

Sekret smażenia powideł tkwi w tradycyjnym miedzianym naczyniu. Dobrze przewodzi ciepło. Ale nic nie zastąpi wielu godzin stania przy garze i mozolnego mieszania owoców. Niepowtarzalny smak mają powidła smażone na ogniu z drewna owocowego, najlepiej ze śliwy. By uzyskać podobny smak w domu, gdy gotujemy je na gazie lub kuchence elektrycznej, producent tradycyjnych powideł z Doliny Dolnej Wisły Henryk Krzywdziński radzi, by dorzucić do garnka garść wędzonych śliwek, najlepiej od nowosądeckich górali. Zapach wędzonej śliwki dostanie się do powideł.

Redakcyjna koleżanka ma też pomysł na smażenie powideł. Wydrylowane śliwki wkłada do szerokiego (duża powierzchnia parowania), głębokiego, żeliwnego garnka, który wstawia się do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni. Gdy zaczną wrzeć, miesza je i zmniejsza temperaturę do 100 stopni. W takiej temperaturze, w otwartym garnku, mieszając dwa, trzy razy dziennie, trzyma je przez dwa dni. Ponoć nic się nigdy nie przypala i powidła zawsze są wyśmienite.